Limeryki
Mój kolega mieszkał blisko Krosna,
nic dziwnego, jego miłość do szkła
rosła.
Miał flakony, różne dzbany,
przez rureczkę wydmuchane.
Tylko nocnik plastikowy został.
Pan Wincenty, mieszkaniec Krakowa,
stary zwyczaj na co dzień zachował.
Karmi chlebem gołębie,
czasem hejnał mu przerwie,
niezłej kupki się ptaszków dochował.
Pewna dama żyła na Alasce,
spacerować musiała o lasce,
bo zwichnęła sobie nogę,
gdy upadła na podłogę,
przez co była u męża w niełasce.
A dziewczyna, co mieszka na Krecie
napisała, nie wierzę poecie.
Przeżywała więc traumę,
miała myśli nachalne.
Ona zawsze taka bywa w lecie.
Mój znajomy, co mieszka nad Wisłą
opowiadał, że wigor mu przysnął.
Może jeszcze nie wiecie,
szczęścia szukał w kobiecie,
lecz jej urok, cholera, gdzieś prysnął.
Komentarze (11)
Fajne limeryki :)))
Zgrabne limeryki..mucha nie siada :)..A najbliższe o
Alasce i Krakowie.. - audycja u Rodzika..to dzięki
limerykom pewien Poeta zaistniał.. M.
Dobre, dobre, trzeci i piąty to już wybitnie,
pozdrawiam:)
Dobry humor. Gratuluję pomysłów. Pozdrawiam:)
zabawne i pomysłowe, ale aż się proszą o interpunkcję
:)
Super rozbawiły mnie twoje limeryki pozdrawiam
absolutnie doskonałe limeryki :-) jeden lepszy od
drugiego :-)
Worek ich się rozpruł cały, wysypały, uleciały -
bardzo dobre limeryki:)
I taka forma poetycka nieźle Ci wychodzi. Pozdrawiam.
Otworzył się worek z limerykami i bardzo dobrze,
zwłaszcza że dobre.
Ha ha na dobranoc super uśmiałam się teraz idę
spać śnić będę pewnie o poecie i dziewczynie na
Krecie brawo .