Limeryki z Ameryki
Gdy pasł krowę raz kowboj w Teksasie
Wpadł do beczki – utopił się w kwasie.
Czego kwas nie wytrawił
Zakopano w tej trawie.
W której krowa do dzisiaj się pasie.
Raz Indianin w stanie Iowa
Spotkał polską wycieczkę spod Kowar,
Krzyknął: „Blade twarze,
Już ja wam pokażę!”,
Potem wszystkich – nawet łysych –
skalpował.
Żył koniokrad gdzieś w Arizonie,
Co bez przerwy uskarżał się żonie:
„Konie wyszły z mody,
Dziś są samochody.
- Mechaniczne mam kraść? Co to – to nie!”
Komentarze (11)
Wierszokleta, Pan Bodek z Calgary,
Limeryki chciał pisać, lecz stary
Był z niego chłopina
Ledwie pióro trzymał
Więc powypisywał koszmary.
Pozdrawiam z Ameryki :)))
pozdrawiam z prawdziwym podziwem:)
pierwszy najlepszy.jak dla mnie
"Mechanicznie" także by mi pasowało.
Pozdrawiam :)
Ostatni - majtersztyk!
bardzo fajne limeryki prosto z Ameryki ...
Tak jak przystało na limeryk, jest
tutaj dowcip, jest groteska, i tylko
w drugim i trzecim brak konsekwencji
w ilości zgłosek, wymaganej w tej
formie wiersza.
Miłego wieczoru.
uuu... to takie całkiem złe limeryki ;-)
Dobrego humoru nigdy nie za wiele:)
Pozdrawiam.
Marek
Pierwszy msz najfajniejszy. W drugim i trzecim msz
wartoby skorygować rytm
np tak
"Raz Indianin w stanie Iowa
Na wycieczkę trafił spod Kowar,
Krzyknął: „Blade twarze,
Już ja wam pokażę!”,
Poczym łysych w mig oskalpował." albo inaczej. Miłego
dnia:)
fajne (no cóż, mechaniczny koń to nie to samo co
prawdziwy...)