Limeryki z Ameryki 2
Bardzo skąpa dżokejka w Bostonie
Posiadała cztery piękne konie:
Dwie klacze, ogier, wałach.
Na stajni oszczędzała
I trzymała wszystkie na balkonie.
Krzyś na rękach chodził po Miami
W górę stercząc brudnymi nogami.
Spytany o powody
Rzekł: „To są antypody,
Zatem chodzę zgodnie z przepisami.”
Raz meneger z teksańskiego Dallas
W Polsce jakąś wokalistkę znalazł.
Zorganizował trasę
Przekonał się tymczasem
Że to jednak nie jest nowa Callas.
Bigamista jeden w Salt Lake City
Wziął za żony aż cztery kobity.
Choć to niedozwolone,
Ale on był mormonem,
Więc (przed Bogiem przynajmniej) był
kryty.
Miał jamnika pewien facet w San
Francisco,
A ten jamnik wprost uwielbiał polskie
disco.
Bastę i Czadomana
Co dzień słuchał od rana.
Rok nie minął i ogłuchło głupie psisko.
Komentarze (10)
Mega wesołe zbiór limeryków cudownie lubię takie
wiersz.
superowe - ze smaczkiem :)
Fajne wszystkie...miłego dnia Michale;)
Wszystkie rozbawiły choć na chwilę w tak trudnym
czasie...
Dwa ostatnie szczególnie przypadły mi do gustu - od
disco ja bym ogłuchła już po dobie :)
Dobrego dnia...
super limeryki ...miło zaczynać dzień z uśmiechem ...
a o dziesiątej dopiero wstałem ...
dla mnie jastrz sprzęt jest jak żona ...jak dbasz tak
ją masz do ostatniego dnia służymy sobie wzajemnie...
Samo życie:)
Dobrego humoru nigdy nie za wiele:)
Dziękuje za uśmiech:)
Pozdrawiam.
Marek
No cóż, głośne dźwięki szkodzą nie tylko ludziom :)
Rozbawiły mnie wszystkie Michale, dzięki za humor.
Pozdrawiam :)
Fajne:) Dla mnie naj ten o podwójnym bigamiście.
Miłego dnia:)
Haha, uśmiałam się:):) najbardziej współczuję
pieskowi:)
Miłego dnia Michał:*)
:D Super limeryki:)
Pierwszy i ostatni najbardziej mi się spodobał:)
Pozdrawiam:)***Michale:)*