Limeryki Lubuskie 36 - 40
Jest pewien pan z Międzyrzecza
Co ciągle sam sobie zaprzecza
Bo chce się ożenić
I styl życia zmienić
Lecz boi się bab od półwiecza
Raz pewien młodzieniec żył w Trzcielu
Co zasnął na własnym weselu
I był rozżalony,
Że do jego żony
Amantów przysiadło się wielu
Gość pewien w Nowym Miasteczku
Zakochał się w swym ogródeczku
Zbudował altankę
Sprowadził kochankę
A co tam się działo w środeczku...
Raz pewni panowie w Szprotawie
Poleżeć chcieli na trawie
A wszyscy sądzili
Że oni popili
Na jakiejś podmiejskiej zabawie
Jest pewien osobnik w Zaborze
Co chciałby tak móc, jak nie może
Więc Viagrę kupuje
Gadżety stosuje
Lecz to mu niewiele pomoże
Komentarze (3)
Cieszę się, że uważnie czytasz i analizujesz te moje
limeryki.
Jestem - jak sama nazwa wskazuje, Starszym Panem i
często popełniam błędy w interpunkcji. Przyjąłem taką
zasadę, że każdy nowy wiersz rozpoczynam wielką literą
a na znaki przystankowe będę bardziej uważał, bo wiem,
że to Cię razi. Serdecznie Cię pozdrawiam
Wszystkie rozbawiają swoją prostotą i sensem w
nonsensie :)
Drugi czytam ciut inaczej :
Raz pewien młodzieniec żył w Trzcielu
i zasnął na własnym weselu.
Bo był rozżalony,
że do jego żony
amantów przysiadło się wielu.
Warto stosować też inne znaki przestankowe, skoro są
gdzieniegdzie przecinki i wielka litera - brak kropek
wygląda dziwnie.
Pozdrawiam :)
Pewna pani w Zielonej Górze
Zaszła w ciążę tańcząc na rurze.
Gadają bzdury,
Że do tej rury
Wszedł wcześniej ktoś w garniturze.