Limeryki po remoncie 27
Jeden poeta za Adygeją,
pisał satyry z pewną nadzieją.
Lecz nikt ich nie rozumiał,
a on sam też się zdumiał,
bo muzy dzisiaj z niego się śmieją.
Mikołaj odwiedził pannę pod Koninem,
wkrótce zamieszkała wraz ze swoim synem.
Rodzina się dziwiła,
lecz bobasa ochrzciła.
Mikołaj nie wszedł wszak wtedy kominem.
Kiedy upadła spółka z Warszawy,
liczyli choć na ekstra odprawy.
Prezes był jednak sknerą
a do tego przecherą.
Dał więc po pączku i kubku kawy.
Komentarze (9)
Z pączkiem z kawą miało być.
Świetne to jest. Brać można też tak że pączkiem i
masa.
:))+++
Jak zawsze dobrze zagrany limeryk :) pozdrowienia
+++, mimo, że Jerzyk dziś leniuchuje.
Dobre życiowe historie.
Jest w Tobie wielki potencjał dobrego humoru.
Miło , że nam go przekazujesz:)
Z okazji świąt życzę Ci Maćku Wszystkiego Najlepszego.
Pozdrawiam.
Marek
Uśmiechnąłeś. Dziękuję :)
Dzięki za uśmiech ,fajne wszystkie życzę Maćku
pogodnych
i radosnych Świąt:)
Przypadki chodzą po ludziach. Zdarza się, że mężczyzna
ma stosunek z kobietą, a po dwóch latach kobieta
prezentuje mu dwuletniego syna. :)
Fajne limeryki.
Życzę Tobie Maćku zdrowych, pogodnych i refleksyjnych
Świąt Bożego Narodzenia.