Limeryki po remoncie 29
Sędziwy błazen w mieście Szczecinku,
tarzał się w końskim łajnie na rynku.
Choć istny cyrk odstawił,
nikogo nie rozbawił.
Pampersa dostał więc w upominku.
Zawistny krytyk z wyspy Madera,
recenzje pisze i przy tym gdera.
Chce być tam wzięty,
lecz jest zawzięty.
Prawdziwą sztuką gębę wyciera.
Był chłopina we wsi Kostomłoty,
nie miał zbyt często dużo roboty.
A kiedy tak się nudził,
bibułę piórem brudził,
pisząc naiwne same... ramoty.
Komentarze (12)
Genialne.
Uśmiechnąłeś
Pozdrawiam :)
Ej Maćku - niby odremontowane, a nie opłukane. I po co
synku ten zapach z rynku? Poezja - to kwiat wszelkiego
kwiecia, a tu zapachem wszystko gnieciesz.
Pierwszy wyrzucam, dwa pozostałe uszły w tłoku.
2. i 3. zawierają cząstki autoteliczne. Skutecznie
skrobią.
Wszystkie fajne, a pierwszy najbardziej ;)
trzy plusiki (+++) za trzy uśmiechy
miłej soboty :)
Uśmiechnięte limeryki plusa daję bez krytyki ;-)
pozdrawiam serdecznie
A to ci zoil z Madery, krytykancik nieszczery.
Pozdrawiam :)
Maćku wywołałeś uśmiech dziękuję i pozdrawiam
+!
...i weny w nowym roku!
Nie potrzebne żadne poprawki ;)
Miłego!
Wymowne, szczególnie drugi. Miłego dnia:)