Limeryki z pogranicza
Przy moście Luizy w Tylży*
Stanął facet, co klnie i lży.
Lżył Litwinów
Trzy godziny
Potem wódką gardło zwilżył.
Ojciec z synem raz w Słubicach
Biegiem Odry się zachwycał,
Lecz z drugiej strony
Syn zawiedziony
Pytał: To ma być granica?
Przemytnik w Czeskim Cieszynie
Na grubej powiesił się linie,
Bo Unia przebrzydła
Podcięła mu skrzydła.
Otwarta granica – fach ginie.
* Most Luizy w Tylży (Sovietsku) – przejście graniczne pomiędzy obwodem królewieckim Rosji, a Litwą
Komentarze (17)
:D
Dobre:)
Z uśmiechem przeczytałam
Serdecznie pozdrawiam :)
jak zawsze... bardzo pięknie ...
Dobre limeryki... z uśmiechem pozdrawiam :)
Z hubalowych wspomnień pamiętam tą pierwszą granice -
II RP. Z Litwą. Major jej nie przekroczył. Zrobiła to
wg. fantazyjnej powieści Jacka Komudy pt. "Hubal" -
część pułku ułanów, zdecydowawszy się na internowanie.
Pozdrawiam:)
Najbardziej podoba mi się o Słubicach. Przecież
granicy nie ma, tylko spacerkiem, spokojnie przejść
przez most. Pozdrawiam.
Dobre :)
Wesoły zbiór limeryków z pogranicza i bynajmniej nie z
pogranicza dobrego smaku :)
Ekstra, wszystkie trzy :)
super limeryki
Dobre.
super, wszystkie!!
Wszystkie fajne, aż trudno wybrać ten naj. Chyba
wybrałabym trzeci. Miłego poniedziałku:)
Bomba, Jastrz-u!
Pozdrowionka :)