Limeryki prowincjonalne
Stacho kajakiem spłynął na Biebrzę,
Miał dziurę w burcie. Ktoś rzekł mu
„Żebrzże”,
Lecz on dziurawym
Chciał do Warszawy.
Dziś jest na Narwi. Osiągnął Zegrze.
Pewna młoda para z Glinojecka
Wciąż nie mogła doczekać się dziecka,
Aż się przekonać
Dała raz żona
Jak przydatna jest pomoc sąsiedzka.
Raz Małgosia z Kamieńca nad Liwą
Zaprosiła Janusza na piwo.
Bawił się świetnie,
Lecz dziś dyskretnie
Musi leczyć chorobę wstydliwą.
Komentarze (17)
Uśmiech zostawiam
:)
Witaj.
Zatrzymują Twoje Limeryki, każą się uśmiechać, chyba
to dobra oznaka.
Pozdrawiam jastrz.:)
No tak:) sąsiad pewnie był nadzwyczaj pomocny:))
Pozdrawiam Michale:)***
świetne :)
... bo w sumie można rzec, że prowincja to sposób
myślenia, a nie na mapie umieszczenia czy ilość
zaludnienia... ;-)
... ech z ćwierć wieku temu, w Biebrzy prawie się po
zypadkiem zupełnie szczęśliwie utopiłem, ale jakiś
cholerny bohater się znalazł i mnie uratował... ech,
nawet mnie nie przeprosił.
... na plus ;-)
ano przygody historyjki manka i zyski..
Oooooo to mu sie Malgosia trafila.
Pozdrawiam:)
Janusza nie żałuję ani trochę ;)
Głupiec ma za swoje ;)
Pozdrawiam :)
Uśmiechnąłeś.
Świetne
Pozdrawiam serdecznie :)
Trzeci naj.
Pozdrawiam
Trzeci - jak dla mnie- najlepszy.
Pozdrawiam Michale:)
:-)))
SUPER!
świetne!
Bombowe!!!
Pozdrawiam cieplutko:)
Ooo twarde lądoowania.. Pozdrawiam