Limeryki zrehabilitowane
Duszkiem
Gosia z Kowar mówiła o Dżinie.
Więc pokłonił się nagle dziewczynie.
Choć nie z lampy się rozsnuł,
nie był to żaden szkopuł -
duch ma prawo, by tkwić w butelczynie.
Śmiechoterapia
Oj, da dana, Danusia z Gorzowa
podziwiała uroki Pustkowa.
Z kumpelami nad brzeg
biegła, by rozsiać śmiech.
Krzyki mew mogły przy nim się schować!
Ele_portacja
W sanatorium Elka z Łomży
przenikanie przez drzwi drąży.
Wali w skrzydło czołem -
coś nie wyszło… “Ojej…!
Drugim razem najpierw okrzyk?”
Komentarze (37)
nie ma to jak sanatoryjne klimaty , fajnie ,
pozdrawiam serdecznie
pardon, lapsus; powinno być: poprawka
Poprwaka w pierwszym wersie gwoli klasycznej
iraldzkiej poprawności:
Westchnienia kobiet, z Łomży - Centrum,
Akcelerują wciąż męskie metrum:
Czy "och!" na tak,
Czy "ach!" na wspak?!
Różnica pięciu centymetrów.
Na metronom miłosny
Westchnienia kobiet, w całym spektrum,
Wciąż popędzają męskie metrum:
Czy "och!" na tak,
Czy "ach!" na wspak?!
Różnica pięciu centymetrów.
kusiki, że hey
Koleżanki się ucieszą:))))) A limeryki
habilitowane:)
Dziękuję za uśmiech:)
Widzę, że rehabilitacja w Pustkowie, była właściwie
stosowana:))
Buziaki, Elu:***
Super, ale jak moze u Ciebie byc inaczej, GruszEla:)
Eli są świetne. Ubawiłaś mnie stokrotnie:)
Chyba faktycznie Eleportacja naj,choć pierwszy też
niczego sobie.
Pozdro.
Eleportacja - miodzio :)
Uśmiech od ucha do ucha:)
uśmiechnęły, najbardziej ostatni :)
Dziekuje za usmiech pozdrawiam
Dla mnie najlepsza "Ele_portacja". Ten tytuł -
świetny!
Dżin - gin to pomysł, jak dla mnie, dość "ograny". Ale
tu jest smaczek - "rozsunął". Ratuje sprawę.
Nie zrobisz habilitacji
w czasie rehabilitacji.:)