Limerykowe bąble
Pewien dżentelmen w Sokółkach
miłość nieśmiało wykumkał.
On nie był gadem,
a ona żabą,
lecz rechotała pół dnia!
Pewien kawaler z Głuszyn
lubił pannom świntuszyć,
a gdy dziewczyna
rzekła mu – świnia!
Chrząknął i stulił uszy.
Przyłapanemu na kłamstwie z Pasłęka,
kłapała co rusz od szczekania szczęka.
Wszak odszczekać musiał,
nie mógł udać strusia
i jak Chihuahua (mówią, że) się
wściekał!
Henryk, ta niecnota spod Zbaraża,
tak bardzo lubił się przekomarzać,
ciąć, latać i bzykać,
ponoć ma chłopczyka,
bąbel rośnie – teraz komar uważa!
Komentarze (26)
Ślicznie tak jak lubię.
Sesesese!
Kawaler z Głuszyn mók faworyt :D
Grunt to pogoda ducha. Uśmiałam się od ucha do ucha.
:) Serdecznie pozdrawiam :)
Pewien Chińczyk - rodem spod Kąt
Nieustannie narzekał na rząd.
(Myślałem, że gdzie, jak gdzie
Lecz w Kątach wciąż jeszcze nie
Ma Chińczyków. Lecz to był błąd.)
Uśmiechnęłaś
Pozdrawiam :)
Komary mają teraz swój czas xD Pozdrawiam serdecznie
+++
:)) Dobre!
:)))
baaardzo fajne!
fajnie,limerykomania się rozwija ;-))
Tu kumkanie a tam bzyki,
bardzo fajne limeryki...
Pozdrawiam. Miłego weekendu :)
:)) marszczę się za śmiechu - miłego wszystkim!
Marce! Tylko się nie marszcz za to, co tu wpiszę, ale
nie mogę tylko zrobić "ACH", bo widzę letnie
przemęczenie, tu i tam:
1 strofa ostatni wers ma o 1 sylabę mniej od
pierwszych dwóch, w ostatniej podobny feler, a w
limerykach to jest podstawa w ich budowie = jak pod
linijkę 1,2,5 i 3 z 4.
To tak łatwo usunąć, bo popatrz
"bąbel rośnie – teraz komar uważa!
= bąbel rośnie i komar uważa!
Rozumiem, że będzie bez obrazy.
Za tematy ++++++++++++
M jak zawsze pisze ładnie = plus dodatkowy za moją
wesołość
na wesoło pozdrawiam