Lirycznie
Mijające się w pędzie obłoki
Spowite błękitnym wdziękiem
U niebios otchłany szeroki
Przed czasem niknące w pędzie
Gdzie tamte pierzaste szkarłatne
Skłony spowijające tumany
Niegdyś oczy moje intratne
Cieszące jak morza i oceany
Lata moje gdzieś nikną niewzruszenie
Miłość ucieka i boli
Zima- jednej chwili mgnienie
Czasu dozwala swawoli
Gdzieś się podziało ty moje jezioro
I ty wierzbo płacząca na grani
Przy tobie mi umrzeć razy siedmioro
Duch w obłoku spocząć otchłani
Już nie usłyszę brzegu twego wzdychania
Już mnie nie widzą sosny nad brzegiem
Nie usłyszysz ust mych szlochania
Śnić mi pod twoich łąk śniegiem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.