Liście
Spadają ostatnie liście, rozproszona
słyszę je, kiedy uwalniają drzewo, sterując
w dół
na płaskich śmigłach. Lądują na zimnej
ziemi,
gdzie pozostają całkowicie cicho, jak
porzucone
myśli - martwe.
Południe było deszczowe, liście leżały na
miękkiej ziemi,
W żółto- brązowych kolorach, w kilku
luźnych warstwach.
Chłodny dzień czekał na zimę, patrząc na
mnie ze swojej odległej
ciszy.
Ostatnie liście wypuściły błękit nieba,
złote
słońce. Ostry zielony kolor powoli tracił
barwę
zrobiło się ciemno w upale lata, słychać
było krzyk
fali, pod wirującymi jaskółkami , stało
moje drzewo,
z liśćmi przywiązanymi do śmierci, jak do
miękkiej
poduszki, którą znają. Wieczne pocieszenie
w środku
tęsknoty za prawdą.
Ostatnie liście opadają, ale z długimi
przerwami.
Na górze tylko kilka miedzy migającymi
gwiazdami.
O czym myślisz mój liściu,co wiesz o zyciu
i
uczuciach.
Czy wiedziałeś o śmierci?
Komentarze (8)
ładny opis stanu ducha i pogody
miłego dnia :)
Ciekawie.
Sądzę, że liście nie myślą. Co innego drzewo, które
jest w całości żywym organizmem. „Mózg”
drzew to podobno system korzeniowy.
Liście dla drzewa to tak jak dla człowieka paznokcie
czy włosy. Obcięte rosną od nowa.
Ale wiersz zawiera ciekawe rozważania filozoficzne.
Podobał mi się.
Życzę Tobie białych, zdrowych, pogodnych i
refleksyjnych Świąt Bożego Narodzenia. :)
fajna refleksja nad życiem na podstawie liści.
Kto tam wie o czym myśli owy liść kiedy spada:)
Wciągająca refleksja.
Pozdrawiam.
Marek
Bogno, bardzo autentyczny tekst, spokojny wyważony.
Podoba mi się bardzo personifikacja liścia/liści.
Tylko w nikłych niuansach odczytuję go inaczej i widzę
w innej wersyfikacji!
„Jesienią obserwuję je notorycznie
Spadają ostatnie liście. Rozproszona,
słyszę, kiedy uwalniają drzewo, sterując w dół
na płaskich śmigłach. Lądują na zimnej ziemi,
gdzie leżą całkowicie cicho, jak porzucone
myśli — martwe.
Południe było deszczowe, tylko kobierce
żółto-brązowych kolorów, rozjaśniały je
w kilku luźnych warstwach. Chłodny dzień
czekał na zimę, patrząc na mnie ze swojej
odległej ciszy.
Ostatnie liście wypuściły błękit nieba,
złote słońce. Ostry, zielony kolor
powoli tracił barwę, zrobiło się ciemno.
W upale lata, słychać było krzyk fali.
Pod wirującymi jaskółkami,
stało moje drzewo, z liśćmi
przywiązanymi do śmierci,
jak do miękkiej poduszki, którą znają.
Wieczne pocieszenie w środku
tęsknoty za prawdą.
Z długimi przerwami opadają ostatnie liście.
Tylko kilka jeszcze przygląda się ze mną
migającym gwiazdom.
O czym myślą, co wiedzą o życiu i
uczuciach? Czy wiedziały o śmierci?
Pozdrawiam cieplutko...
gdy zima kolory bez reszty pochlonie a plomien w
zaciszu przytulnym nie plonie zbyt pozno rozmyslac jak
rozgrzac swe dlonie
nie wiem, nie jestem liściem, ale poczułem się prawie
jak.
pozdrawiam Cię wieczorowo :)