List do N.
Nie umieraj, kiedy czas na życie...
Kochany mój!
Wietrze niespokojny!
Miły mój!
Do serca należący..
Piszę do Ciebie
Choć pisać nie potrafię
Piszę do Ciebie
Bo mam taką małą sprawę...
Pamiętasz, ten dzień,
Kiedy niebo zapłonęło czerwienią?
Pamiętasz ten dzień,
Kiedy Śmierć skłamała, że jest Nadzieją?
I ciągle słyszę Twe słowa
Tak cicho wypowiedziane
I ciągle słyszłę te słowa
"Wiesz, że mi było obiecane..."
Nie dokończyłeś...
A ja nie wiem do dziś...
Nie dokończyłeś
Nie mogę bez Ciebie dalej iść
Czy cierpiałeś?
Czy można nadal cierpieć po śmierci?
Czy płakałeś?
Czy to Ziemia naprawdę się kręci?
Mam tyle pytań do Ciebie
Tyle pytań nęcących
Kochany, jesteś w niebie?
Tu teraz tyle dusz płaczących...
Tylu rzeczy mi nie wyjaśniłeś
Kiedy mi wyjaśnisz?
Tylu snów nie objaśniłeś!
Czy jeszcze mi objaśnisz?
Za to, że byłeś blisko
Dziękuję
Za to, że sprowadziłam Cię nisko
Do dziś pokutuję...
Możesz odejść... Ale nigdy tak daleko, jakbyś chciał...
Komentarze (1)
Ciekawie. Trochę powiało banałem, ale dobry przekaz.
Taki wymowny. ;)