List do Boga
Nie suplikacja to, broń Boże,
to tylko list do Ciebie Panie,
a w nim słów kilka napisanych,
pod wpływem emocji, na kolanie.
Widzisz, mój Panie, ja tu na ziemi,
codzienność łykam jak pigułki,
te gorzkie, od bólu serca czasem,
i słodkie, te na wszelkie smutki.
Ty sobie w niebie na stołku siedzisz,
żadna Ci bieda nie doskwiera,
a mnie w tym padole, daję słowo,
zbyt często bierze jasna cholera.
Od tych nonsensów i absurdów,
a głowie się kręci jak karuzela,
był Rzym i gęsi, a tu Warszawka
i kaczki - bliźniaczki, lecz nie
paralela.
Ty się tam raczysz filiżanką kawy,
w gronie aniołów uskrzydlonych,
a ja pośród armii oszołomów,
wypijam piwo, przez nich warzone.
Lecz nie myśl, że mam żal do Ciebie,
wszak każdy szczęścia swego kowalem,
lecz czasem mógłbyś dobry Boże,
zerknąć, co dzieje się z tym krajem.
I może mógłbyś mi powiedzieć,
czy jeszcze dożyję takiej ery,
że w moim kraju normalnie będzie,
bez nakręcanej sztucznie afery.
Komentarze (2)
Kajka:) REWELACJA!!! Bardzo podoba mi się i na pewno
taki wiersz sie nie zapomina.
Ja tez sie zastanawiam czy dożyje casow normalnych
takich sielsko spokojnych na jesienne lata zycia a tu
ani widu ani słychu.Zgrabnie napisany wiersz z pytanie
do pana Boga