List do Mego Anioła Stróża
Czy jestem chora?Raczej tak.Bladość mego policzka i szkliste oczy mówią to samo.Czekając na wyniki tych piekielnych badań,zastanawiam się nad sensem życia.. Drogi Aniele!
Na początku chciałabym Cię pozdrowić i
przeprosić,że tak późno piszę.
Dużo mam Ci do opowiedzenia...
Spotyka mnie wiele bólu w życiu,znoszę to
cierpliwie.
Pewnego dnia,kiedy wszystko za czasów mojej
rozterki toczyło się zgodnie z zapisanym
cienkim drukiem losu przeznaczenia,trafiłam
do szpitala.
Wśród jęczących ludzi i śmierci,która
zaglądała im w oczy,leżałam ja.Taka
cicha,jakże rozpalona ognistym stanem
gorączki prawie nieżywa.
Okazało się,że w głebi mego ciała tkwi
nieuleczalna choroba...Diabeł wtargnął we
mnie i chcąc zabrać kolorowe lata mojego
życia,postanowił zżerać mnie od środka.
Wtedy właśnie,podczas jednej nocy oko w oko
spotkałam się z Aniołem i Diabłem.
Oni nienawidzili się...jakże boli mnie ich
nienawiść!
Chociażby na moment pomogliby umrzeć w
spokoju.
Ich rozmowa nie miała sensu...przecież z
nim nie da się rozmawiać.
Ale nie o tym chciałam Ci powiedzieć...
Dziś,wylegując się na rajskich trawach
Królestwa,
wciąż słyszę jęk tych ludzi...Jakże smutny
jest ich los...
To,co zżerało mnie od środka teraz w nich
tkwi i zadaje ten sam ból,ale...
Niedługo to się skończy...umilknie
wszystko.
Wtedy,Drogi Aniele,kolejny raz się obudzę i
powiem,że to tylko był sen...
Twoja A****
Komentarze (1)
wiersz jest piękny, nie wiem czy jest autentyczny, czy
jest fukcją. ale przekazuje wiele prawdy...są ludzie,
którzy spotykają swojego Anioła wczeniej niż by
chcieli...tylko czasami jakoś niewiadomo dlaczego daje
jeszcze szansę...i może warto to wykorzystać...na
pewno warto...