List do Pana Boga
te dzieci miały tylko ją
odszedł spłoszony
pierwszym nocnym płaczem
była im matką i ojcem
niedziela pachniała ciastem
wieczory były ciche i czułe
dyscyplina na gwoździu
wisiała na straży porządku
czasami chciał wrócić
obok butelek z mlekiem
ustawiał swoją butelczynę
nie mogła pozwolić mu zostać
jutro miała uszyć małej
nową sukienkę na bal
i posklejać z synkiem
latawca na zawody
zabrałeś ją do siebie
jednym ukłuciem serca
nie rozumiem dlaczego to robisz
nawet dzieci wiedzą
że nie wyrzuca się dobrych zabawek
Komentarze (4)
Myślę że Bóg czyta listy tylko treść czasem umyka nam
wraz z życiem wszystkiego dobrego
Wzruszający wiersz, smutny i pełen buntu...
wiersz ciekawy, choć smutny, pozdrawiam ciepło :)
Przejmujący wiersz, bo "nie wyrzuca się dobrych
zabawek" .....