List do rodziców...
Pamiętajcie...
Czas odejść z tego świata zapomnianym.
Czas odejść... Po prostu niekochanym...
Czas odejść bo wszystko było numerem
nieudanym.
Czas odejść, nie być już zadufanym !
Nigdy się nie zmienię, nie jestem moim
bratem !!!
Albo mnie takiego zaakceptujecie... Albo
zniknę.
Nie będziecie nad moim umysłem katem !
Na zawsze przed wami umilknę...
Mówicie, że nie zdradzam wam wszystkiego
Ale jak to robić jak mnie przerażacie,
Tak mnie wychowaliście i nie zaprzeczajcie,
więc:
Takiego syna macie !
Wiem, że jestem czarną owcą w rodzinie
Może wyrzućcie mnie i weźcie
Grzegorza...
Tak, już pora żyć jak w niemym kinie.
Ucieknę i utopie się... W głębinach
bezkresnego morza,
Morza gdzie nie będzie krzyku i gniewu
Którym mnie obdarowujecie za każdy zły
czyn
Zniknę i usłyszycie tylko resztki
rozpaczliwego śpiewu
Jest też inne rozwiązanie, ciąg nożem aż
wypłynie czerwony płyn
Tysiące myśli w głowie, lecz po co się
zabijać ?
Oprócz zła "BYŁA" też miłość, lecz nie
umiecie jej utrzymać !
A Ty tato zamiast grozić biciem zacznij
świnie ubijać !
Podobno mówiliście, że będziecie mnie
wspierać
Tak kłamać to i ja umiem !!!
Nigdy mnie nie wspieraliście ! Zawsze
łatwiej było obelgami strzelać !
Po co w ogóle mnie żywicie, tego nie
rozumiem !
Pewność mam, że po przeczytaniu listu znowu
ja - to będę ciernie gnijące
Zapewne dla was wiersz będzie wielką
bujdą.
Zajrzyjcie wgłąb siebie i postawcie
pytanie: w wychowaniu było samo słońce
??!!
Jest kilka dni w roku, w których chciałbym
abyście zniknęli
Bo rozumieć mego dla was sztucznego trudu
nie umiecie
Najlepiej żebyście w tych dniach umknęli
Zrozumieć mnie nigdy nie chcecie !
Liczy się tylko wasza racja
Nie umiecie zrozumieć nastolatka
głupiego
Może kiedyś zrozumiecie, że to nie Alzacja
!
Otworzycie oczy na mnie marnego
Na zakończenie już powiem szybko:
Kocham Was ale płacze, że tak mało między
nami porozumienia
Mam nadzieje, że jeśli zostanę, nie będzie
już tak płytko
Że nie będzie więcej niepewności i
zwątpienia !
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.