list do samobójcy
drogi Samobójco,
leżałeś na deskach
w pozycji embrionalnej
z kolanami przy brodzie
myśli miałeś czarne jak kamienie
które ktoś umyślnie rozrzucił dookoła
co za przypadek
zwykła złośliwość
kolejnej rzeczy martwej
nie czułeś nawet że umierasz
krzyk słyszeli chyba wszyscy
tylko ja poznałam
Twoje myśli
chciałeś zginąć
to nie był wypadek
wiedziałeś dobrze
że po torach z reguły jeżdżą pociągi
nerwowo skubałeś palce
czekając na swój koniec
nie wierzę nagłówkom gazet
głoszącym że to był przypadek
człowiek dobrze wie co robi
kiedy twarz na torach kładzie
choćby miał chwilowy zanik
rozumu
pamięci
tory
pozostają torami
jutro przejdę się po torach
posłucham jak mnie wołasz
może mnie się uda
Twoje życie uratować
Komentarze (3)
na koniec rozsypała Ci się forma... Ja bym skończyła
chyba na słowie koniec. Albo dodała jeszcze: tory
pozostają torami. Brawo za temat i pół wiersza
Ciekawy temat wiersz:)
posłucham jak mnie wołasz
może mnie się uda
Twoje życie uratować