List jesienny
Gosi
Szyby płaczą i pełne wilgotnego chłodu
Są ubrania, gdy nowe trzeba wyjąć z
półki.
Wielkie krople spływają w dół z
zeschniętych łodyg,
W lesie mokną anioły, lisy i jaskółki.
I słyszę gospodarza, co wrzeszczy na
konie,
Bo wóz ugrzązł mu w błocie, nie chce jechać
dalej.
Zmrok zapada tak wcześnie. Już latarnia
płonie,
Chociaż ciągle na obiad jeszcze nie
wołali.
Mądry kruk list do Ciebie dyktuje
dziewczyno,
Zabłądził pod mój okap, od deszczu się
chowa.
Przyjedź! Skończy się jesień! Będzie grzane
wino!
I znów lato dojrzałe zaszumi nam w
głowach!
Nie wyślę tego listu. Znieść odmów nie
umiem,
Chyba prędzej go spalę na kominku
raczej,
Ale kruk mi obiecał: do Ciebie pofrunie,
Całą moją tęsknotę i ten list wykracze.
Komentarze (13)
Wzruszyłeś***
Pozdrawiam***Spokojnej nocy:)
Dziękuję za wizytę. Jeśli chodzi o kruki (co
niektórych uderzyło) ja bardzo je lubię. Przez 2 lata
przyjaźniłem się z jednym. Złamał sobie skrzydło i
opiekowali się nim sąsiedzi, ale on jakoś sobie nas
"upatrzył". Później, jak już skrzydło się zrosło
przylatywał do nas, chodził po domu, czasem siadał mi
na ramieniu... Przyjaźń trwała 2 lata. Na trzeci rok
znalazł sobie panią krukową, która bała się ludzi.
Więc przylatywał do nas witał się i szybko wracał do
niej, która przestraszona krążyła nad lasem i głośno
go wołała. W następnych latach już nawet się nie
witał, tylko fruwał z nią gdzieś nad granicą naszego
osiedla i lasu. Przylatywał do nas coraz rzadziej, aż
w końcu przestał... Miłość okazała się silniejsza od
przyjaźni.
krakanie kruków nie brzmi nazbyt miłośnie, bardziej
złowieszczo, ale to inteligentne ptaki... w tym
wierszu wkomponowany ptasi kompan pasuje i podpisuję
się pod komentarzem Dorotek.
Słychać jak z serca autora wypływa jesienna nostalgia
pobrzmiewając w każdym wersie. Nawet kruk w
rzeczywistości zimny i bezduszny posłaniec okazał się
ciepłym powiernikiem serca. Pozdrawiam
Bardzo smutne i poruszające, zatrzymujące, ale podoba
się :) Pozdrawiam serdecznie +++
wykrakana tęsknota... a;ez to brzmi niesamowicie...
:-)
...i nowe trzeba wyjąć z półki
...Zabłądził pod mój okap, przed deszczu się chowa
...w kominku
mnie także się on podoba, w pełni oddajesz tęsknotę,
taką zwyczajną ludzką
spokojnego dnia Michale:))
W drugiej strofie, gdy piszesz "i słyszę gospodarza",
czuje się taką zmianę, tak jakby ktoś relacjonował
coś, co się WŁAŚNIE dzieje. Ciekawe, czy zmianę rymów
(pierwsza z trzecią) zrobiłeś celowo, czy intuicyjnie
- bo ten zabieg daje ten efekt. Z prawdziwą
przyjemnością rozłożyłam wiersz na sylaby, cudeńko.
Mądry kruk.
Kruk do Ciebie przyfrunął
i przed deszczem się schował
o Twym liście usłyszał,
szybko go podyktował.
Do Dziewczyny poleciał,
co trzeba jej wykrakał,
na odpowiedź poczekał
i chyba Was poswatał...
Ślicznie ukazany "urok" samotności.
Pozdrawiam. Miłego tygodnia :)
tak pięknie zapraszasz :) Gosi na pewno się
spodoba:))) fajny wiersz -
pozdrawiam
Miło było przeczytać. Miejmy nadzieję,
że kruk wiernie odkrakał trzecią strofę i nakłonił
adresatkę do powrotu.
Miłego dnia:)
Liście, jesień, deszcz o szyby - pomyślałam, nie, nie
czytam więcej.
A to jest wyjątkowy wiersz. Wszystko tu takie żywe jak
się czyta, przenosi człowieka w jakąś baśń, gdzieś
daleko, którego już nie ma. Pięknie.
ludzie zejdźcie z drogi