List na stos - do miłości
to nie jest wiersz lecz list - zapisalam go tu zeby przetrwal
Do wszystkich zakochanych szczesliwie i
nieszczesliwie.
To jest list do mojej drugiej połowy,
mojego wybranka,
ksiecia, lecz nie na bialym koniu,
którego nie znam - jeszcze lub dopiero.
Nie wiem czy wogole isnieje
ale pisze to z nadzieja,
ze gdy wiatr uniesie dym z tego listu po
jego spaleniu, dotrze on do tego,
ktory jest mi przeznaczony,
ktorego pokocham i on mnie
- prawdziwie
oraz nigdy mnie nie zrani,
nie podetnie mi skrzydel,
ale bedzie mnie uczyl mapy nieba oraz
siebie.
List do tego,
ktory uswiadomi sobie,
ze istnieje gdzies male, opuszczone
serce,
czekajace na niego i jego milosc.
Tego,
ktory bedzie oddychal w moich snach
i zyl poza moimi marzeniami
a nie tylko siedzial w nich skryty.
Piszac ten list rowniez oswiadczam milosci,
ze chce dobrowolnie wpasc w jej sidla,
nauczyc sie jej wkoncu
i doswiadczyc chocby w najmniejszym
stopniu.
Nawet, jezeli ma mnie to kosztowac moje
nedzne zycie,
ale nie dosiegnie krzywda moich
najblizszych.
14.02 pujdziesz z dymem ...
Komentarze (1)
piękny list,widać że potrafisz kochać, i chcesz tą
miłość komuś dać