List pożegnalny
Powiedz mu, że go kocham,
że żyć bez niego dłużej nie mogłam...
Cierpiałam tak bardzo, tak wiele łez
wylałam.
Nie chciałam zbyt wiele, po prostu
pokochałam...
Nie miało to sensu, tylko męczył się ze
mną...
Zrobiłam to, bo tak było lepiej...
Wiem, że źle postąpiłam,
bo najbliższych zraniłam.
Wiem, że mogłam zawsze na nich liczyć,
lecz akurat tu nie mogli mi pomóc...
Kocham, pamiętajcie o tym...
I pamiętaj Ty- przyjaciółko droga,
że przed Tobą daleka jeszcze droga.
Nie załamuj się z mojego powodu, nie roń
łez,
opiekuj się moimi najbliższymi,
pokarz im ten list i wytłumacz,
że tak musiało być...
Pamiętaj też o Nim- o mojej wielkiej
miłości
i powiedz mu, że nie umarłam przez niego,
ale z miłości do niego...
Komentarze (6)
smutne chwile przeminą i znów zaświeci słońce :)
hej, faceci to nie jest powód do smutku, tym bardziej
do tak drastycznego kroku, najłatwiej poddać się bez
walki Podmiocie liryczny, nie rób tego!!!
Dobrze, że to tylko wiersz. Wychodź szybko z dołka.
Trzymam kciuki i czekam na kolorowe wiersze :)
No nie Sylwio! Mam córkę Sylwię urodzoną w 1970 roku,
kiedy zachorowła ona na raka to świat mi się zawalił.
Ale dzięki łasce Bożej, Sylwia wróciła do zdrowia, a
ściśliej zdrowie wróciło do mojej Sylwi. Niech Pan z
Nieba i Ciebie uzdrowie od złych myśli. Daję + i gowa
do góry! Leonard
Dziękuję za wsparcie, ale nie masz się czego
denerwować... Prawda, że przechodzę ciężkie chwile,
ale to tylko taki pomysł na wiersz... Pozdrawiam :)
Matko jedyna :( tak nie można.Miłość przychodzi i
odchodzi....czas leczy rany i pozwala nabrać
dystansu...nagłe decyzje pod wpływem emocji, to złe
decyzje...Przytulam Sylwio....przepraszam, ale po
przeczytaniu sie zdenerwowałam...W tak trudnych
chwilach trzeba rozmawiać z bliskimi....oni
zrozumieją, pomogą....