Listopad
Nekromantyczny początek jesieni
Najmocniej związaniej z umieraniem
Brzydota zeschniętych liści
Próżno deszcz dostarcza wody
Czerń asfaltowej mogiły
Dogrzewa jeszcze blask słońca
Marne epitafium
Nie wskrzesi
rozmazane wspomnienie
Pulsującej kiedyś zieleni
Spacer wśród dowodów istnienia
Pamiętam
Kiedyś nie przyjdę sam
Przyniosą
Podziwiam wielkie grobowce
Wtedy nawet umarłym wiodło się lepiej
Cóż powiem znajomym?
Znicz nie ułatwi zmartwychwstania
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.