Listopad
Znów uderza w twarz chłodem
deszcz
i kroplami uderza o bruk złowrogo
pierwsze kałuże skute już lodem
zmarznięte trawy podnieść się nie mogą
klucz dzikich gęsi na niebie się oddala
gęsta mgła spojrzenie na świat odbiera
bladym światłem ulicznych latarni
srebrzy się szary efekt Tyndalla
giniemy o zmroku szarzy jak niezdarni
maluje wszystko dookoła
czas który powoli przemija
choć nie umiera
w ponury deseń
cicho szeleszczą suche liście w alejach
smutno ciemno i wciąż pada
ostatnia odchodzi z tego świata nadzieja
w kalendarzu połowa listopada
wkrótce przepadnie na rok jak niczyja
powoli kończy się jesień
zimny wiatr resztę ciepła odbiera
--------------------------------------
za chwilę śnieżnego brata przywoła
Komentarze (12)
Taki bywa listopad zły. Pozdrawiam ciepło :)
I wszystko przykryje puchową kołderką...
Miłego wieczoru Maćku:)
Już trochę zimy było.
ładny, melancholijny wiersz:) pozdrawiam Maciek
Listopadowym chłodem powitałeś
dzień Maćku. W melancholijnym
i refleksyjnym tekście zawarta
jest jednak nadzieja w postaci
srebrzystej zimy, a po niej
przecież wiosna...
Miłego dnia:}
Zimny i ponury jest listopad
choć dziś u mnie świeci słońce dlatego przesyłam kilka
promieni słonecznych i miłego dnia
A nawet śnieżne rodzeństwo.
Poezja.
Miłego dzionka, Maćku:)
...listopad uderza chłodem...śle i ciepło, pojawia się
słońce...i czeka na zmisnę pory...do następnego
roku...
pozdrawiam serdecznie
ten chłodny klimat przemyciłeś do wiersza.
efekt Tyndalla najpiękniejszy w lesie - o wschodzie
słonca;-)) czysta poezja
o zmroku... hm... ale to Twój wiersz Maćku, a moja
przyjemnośc czytania;-) pozdrawiam M
listopad ponury
gdzieś pada
a gdzieś słońce
też aura zależy od człowieka
nastrój wniesie
by życie uśmiech miało
lub w smutku się zapłacze
kiedy listopad nie jest zływ:)