Listopadowy spacer
Szeleszczącą falą, liści martwe morze
przypływem złocistym stopy me oblewa
gdy w zatoce lasu o zachodzie brodzę
przytłoczona smutkiem jak jesienne
drzewa
Dokoła krajobraz rysowany kreską
szarych dni jednakich, balon beznadziei
prozą życia zwykłą wypełniony płytką
jak kałuża błotem wśród duktu kolein
Już ostatni promień ze słońca wysnuty
ornamentem złotym wiesza się w konarach
i wiatr pod dyktando świetlistej batuty
spacer uprzyjemnić harfą drzew się stara
Mgła z konewki zmierzchu rozlana, jak
mleko
z pękniętego dzbana, strużką białą
płynie
jeszcze delikatna, jeszcze jest daleko
ale już za chwilę szalem las owinie
Pora mi już w domu ciepły okrąg wrócić
za nim noc wypełznie z chłodnej lasu
ciemni
i deszczową płachtę na niebo zarzuci
potwierdzając słotą, że listopad w pełni
Komentarze (13)
Podziwiam umiejętność sugestywnego obrazowania.
Do pogody ducha jesienią zmuszamy, choć wcale ochoty
na to nie mamy.
piekny wiersz szkoda tylko ze opisuje szara i mokra
rzeczywistosc
bardzo pięknie i poetycko :-)
Przyjemny wiersz. Miło się czyta i zostawia w sercu
pozytywny nastrój. Pozdrawiam:)
"Już ostatni promień ze słońca wysnuty
ornamentem złotym wiesza się w konarach
i wiatr pod dyktando świetlistej batuty
spacer uprzyjemnić harfą drzew się stara"
Pięknie , ciepło i nastrojowo, jestem pod wrażeniem
Pozdrawiam (+++
Pięknie napisane, tak ciepło i nastrojowo... bardzo
miło się czyta... świetny wiersz!
Wspaniały warsztat petycki. Podziwiam
Lubie takie jesienne nastroje i wierszowe klimaty+
w dzień smutny, zwykłą prozą wypełniony warto znaleźć
czas na taki spacer, bardzo malowniczy wiersz, dobrze
oddaje jesienne klimaty
Piekny wiersz...:)
piękna poezyja... rymowana - ja tak nie potrafię...
Gratuluję wiersza:) Moje klimaty:)