Litania bo Boga 21 wieku
Droga do szczęścia jest ciemna i ciernista....
Noc nadchodzi
Znów kolejny dzień w niepamięć odchodzi
Zapomniałam powiedzieć "kocham" najbliższej
osobie
Zapalić znicz na bliskich grobie
Pędziłam ciągla przed siebie
Zapominając o przykazaniach Tego co jest w
niebie
Przed kościołem się nie zatrzymałam
Bożą niedzielę znów wygodnie przespałam
Wszystko beztroskie i piękne było
Dlaczego teraz me serce w to zwątpiło
Klęczę różaniec trzymajac w dłoniach
Coraz większe zmarszczki goryczy pojawiaja
się na mych skroniach
Głośno odmawiam modlitwy
To jest jak nóż w moim sercu...jak
brzytwy
Proszę o skruchę świętych
Jakże wielce nie pojętych
Janie od chrztu Jezusa w Jordanie
Franciszku orędowniku w czasie burzy,zaraz
i gdy noc sie chmurzy
Katarzyno patronko szpitali i chorych
szukających szczęścia w oddali
Łukszu który strzeże
lekarzy,malarzy,żeżbiarzy
Agato co kobietom karmiącym matkuje
Pawle który marynarzom i podróżnikom
stróżuje
Strzeżcie mnie od złego
Bym póżniej w nibie zaznała szcześcia
dogodnego
...ale rozświetla ją nadzieja....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.