Litania solarna
Słońce moje, słońce złote,
pogłaszcz mnie po głowie jeszcze
zanim się za tobą stęsknię,
chcę cię trochę wziąć na potem.
Słońce moje ogniopalce,
zatop mi je na dnie źrenic,
gdzie od zawsze mieszka księżyc,
co się syci twoim blaskiem.
Słońce moje słomogrzywe,
otul mnie w swych włosów kołnierz,
obwiedź w płomień jak w mandorlę,
może jakoś przetrwam zimę.
Słońce moje, pstrojesienne,
zanim spadną w ziemię liście,
nim kolory wszystkie wyssiesz,
część wlej we mnie na dni ciemne.
Komentarze (23)
Niech słoneczko ciągle nam świeci,
wraca od rana każdego dnia,
władca świata od tysiącleci,
zwłaszcza dzisiaj tak cudny ma smak.
Bardzo fajny wiersz. Pozdrawiam. Miłego dnia :)
a ty pragnie w euforii blasku słońca całą zimę tak w
gorącu stać
kto odśnieży kto zamiecie psia mać
Świetny wiersz, te rymy okalające nadają mu melodii,
no i to ciepło... Brawo!
Niczym Oda do słońca. Bardzo na tak:-)
Ślicznie!
Brawo!!!
Amen. Ja też chcę :)
Piękny!
Miłego dnia :*)
☀
i jeszcze serce niech rozgrzeje by wystarczyło na
dłubie zimowe dni.