Łobiod u wewiorki / w gwarze...
Zaprosiła se wewiorka
na geburstak we niedziela
nojlepszych swojich kamratow
kierych to miała fest wiela
Modego karlusa wrobla
i słowika ze cerami
kosa drozda i dziyndzioła
no i sowa pod brelami
Niy pudymy na geburstak
s pustom rynkom moji mili
sowa ze panoczkiym drozdym
tak se zgodnie uradzili
Pod dziupla wielkigo stroma
prziszli wszyjscy punktułalnie
łobleczyni we ancugi
żeby było kulturalnie
Zaś dlo samej gospodyni
kożde jakiś geszynk miało
jakoś graczka czy maszkiety
żeby lepi wyglondało
Wrobel pszinios piykne ziorka
bydom na zimowe chłody
insi cołki kosz łorzechow
bydzie jak mroz skuje wody
A wewiorka w swoji dziupli
dlo gości uczta szykuje
swojim kamratom pszocielom
futru picio niy żałuje
wiersz napisany w gwarze śląskiej a to
znaczenie niektórych słów
geburstak urodziny
kamraci koledzy znajomi
karlus kawaler
cery córki
brele okulary
łobleczyni ubrani
strom drzewo
maszkiety słodkości
ancugi ubrania
geszynk prezent
pszociele krewni przyjaciele
Komentarze (8)
:)
pozdrawiam ciepło :)
super mi się czytało. Jestem z Chorzowa więc nie
potrzebuję słownika.
Bardzo miło było poczytać i fajnie, że bo dzieci to
kierujesz.
Z optymizmem :) Pozdrawiam serdecznie +++
Piękny, gwarowy wiersz. Chyba każdy lubi takie
wiersze. Pozdrawiam serdecznie.
Jo die poza na maszkiety
Bardzo lubię gwarowe wiersze.
Ten zrozumiałam prawie w całości (bez korzystania ze
słownika). Mam problem jedynie z tym wersem
"jakoś graczka czy maszkiety"
Miłego dnia:)
Nasze gwary jak świat stare, niech nam żyją,
piękny język w sobie kryją.