Łódka
Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...
Niepozornie wynurzyła się z tataraku
I w stawie czarnym brodząc
Skutecznie myśli moje trwożąc
Budziła wspomnienie najlepszego smaku
Skąpany w promieniach
Zachodzącego złociście słońca
Zapachu twojego szukając bez końca
Błądziłem w onegdajszych wspomnieniach
W tafli ujrzałem twe spojrzenie
Zacumowane w krajobraz zmroku
Poczułem lekkie obłoków westchnienie
I tonąc w objęciach twej krasy i uroku
Dostrzegłem jak wielkie moje utęsknienie
Gdyż w samotności stąpałem krok po kroku
Komentarze (1)
wiersz budzi wyobraźnię, słychac w słowach szum
jezior-ładny :o)