Los
Spokojnie, to tchnienie!
I nic się nie stło...:(
Może to wiary we mnie za mało?
Lub pragnienie za wielkie...
Lecz, nie mi oceniać się zdało.
Choćbym zebrał wszystkie mądrości, tego
świata
Losu nie odczytam i zrozumieć nie
zdołam...
Nie! - To nie znaczy że się poddałem.
Pogodzić się tylko z nim nie chcę!
Nie logiczne to?
Czy rozum za mały?
Jestem jak pies na łańcuchu zgłodniały.
Widzący, lecz tak mały...
Do losu te słowa , ta prośba ma cała.
Niech przejrzy na oczy, dusz w tym stanie
Uwięził okopy.
Nęci ich tylko tchnieniem fałszywym.
By potem, śmiać się uśmiechem zlośliwym.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.