Los
W oddali słyszę twój głos,
Potykam się na nim bezwładnie.
"To chyba nie jest mój los",
Mówię do ziemi nieskładnie.
Zamykasz w uścisku dłoń,
Jak kamień mi serce staje.
I rzucasz w nadziei toń,
Lecz oddech powoli ustaje.
Podnosisz tylko mój włos,
By warkocz uwić zeń snadnie.
I wkładasz złocisty kłos,
Gładząc policzek dokładnie.
Chowasz za pasem swym broń,
Twa dłoń ją zaraz dostanie.
Już tylko czoło mi skłoń,
Dusza się z ciałem rozstanie.
Komentarze (4)
Ciekawy wiersz, pozdrawiam :)
Ciekawy wiersz, pozdrawiam :)
Z tą duszą to nie tak łatwo, trzeba się
trochę pomęczyć. Ciało można owszem porzucić.
Pozdrawiam Monmon.
Uuu smutno...
Pozdrawiam