LOS
Między nieba błękitem i tą ziemią
czarną,
szare dni mijają, "nad marnością
marność".
Życie niczym w grudniu, toczy się po
grudzie,
to co osiągamy zdobywa się w trudzie.
Ono nie rozpieszcza, nie daje zbyt
wiele,
miłość może zawieść oraz przyjaciele.
Troski pokonywać trzeba w samotności,
tak dni upływają do późnej starości.
Jedynie rodzina, która nas rozumie,
wskaże dobrą drogę by nie zginąć w
tłumie.
Bądźmy za to wdzięczni, płaćmy ciepłym
sercem,
inaczej zginiemy w życia poniewierce.
Manewrów jest tysiąc, gdy gry
nieskończone,
świat taki ogromny, człowiek jest jak
pionek.
Każdy dzień nieznany, bierzmy co los
niesie,
za to niech zapłaci życia złota jesień.
Jan Siuda
Komentarze (5)
Mądra treść, dobry wiersz.
Piękna refleksja... pozdrawiam
fajny wiersz pozdrawiam
Na niepewnej życia szali
- tylko rodzina się liczy,
bo nawet jak coś nie wypali,
to nie zostajesz z niczym.
Janku chwalisz i promujesz rodzinę. Bardzo dobrze
robisz. Puentę masz również optymistyczną.
Serdeczności:)))