Losów Fica i mojego przypadki
Niegdyś zakupiłem płytę gł. o nazwie Fic, by spróbować na niej złożyć komputer. Korespondowałem z poprzednim właścicielem, szukałem pomocy ... w nadziei, że uda mi się w końcu ożywić płytę. cdn.
I
Ficu, Ficu, czego fikasz?
Pokazujesz się i zmykasz?
Czy Cię może kto zrozumie?
I oswoi, drogi kumie?
Ficu, Ficu, miejże litość!
Bo ja już mam tego dość.
Jak nie zrobisz tego Ficu,
wylądujesz na śmietniku!
II
W małym labiryncie Fica
Życie me powoli znika.
Sił już nie mam i ochoty
By się zebrać do roboty.
Bo ten Fic to trudna sprawa
- Łatwo nie przychodzą brawa -
Trzeba mocno się natrudzić,
Aby życie w Nim obudzić.
Wielka to by była strata
Stracić takiego kamrata,
Który może jeszcze służyć,
Żywot swój trochę wydłużyć!
Ale czy dam radę jeszcze
Coś wykrzesać z Niego wreszcie?
Bo na razie próżny trud,
Nie brak na tej drodze kłód.
Cóż się stanie, jak to będzie,
Kto zwycięży przez oręże?
Może Fic swą tajemnicą?
Może ja wiedzy przyłbicą?
III
Ficu, Ficu, nic nie gadasz,
Tylko leżysz, czasem siadasz.
Ale jak Ci przylutuję,
To przemówisz - gwarantuję!!!
Ficu, Ficu, coś Ty zrobił,
Że tak leżysz cały rok?
Czyś Ty w życiu się nachodził?
Iż jest z Ciebie obibok?
Nic nie robisz, leżysz ino,
Gadać nie chcesz ani żyć!
Może zaszkodziło wino?
Albo starym przyszło być?
No to, Ficu, w takim razie
Na życzenie własne Twe,
Wylądujesz w mej szufladzie.
Kiedy wyjdziesz - któż to wie?
Epilog
Tak się kończy ta historia,
A My Nowy Rok już mamy.
Za to wszystko Bogu gloria,
W Niebie się kiedyś spotkamy!!!
cd. W moich emailach opisywałem postępy pracy - tak powstał ten wierszyk (X/XI 2006; I 2007). Może kogoś rozbawi, humor poprawi ... ? Opowiastkę dedykuję Pani Wandzie od której zakupiłem Fica :)
Komentarze (1)
Wprawdzie obca jest mi technika komputerowa, ale
wierszyk zgrabny i zabawny. Lepiej się uśmiechać niż
złościć... :))