Lot 11 Września 2001 Roku...
Piękny wrześniowy poranek,
11 września nie wyróżniał się niczym,
Lecz to co się tam stało,
Nie może zostać zapomniane,
Setki dusz nie mogą zostać,
Same...
Skakali w dół,
Prost w serce otchłani,
Mając nadzieję,
Że to ich nie zrani,
Ludzie stali na dole i robili zdjęcia,
Każde z nich ukazywało śmierć z innego
ujęcia,
Lot ten został tak zapamiętany,
Widok rozwianych włosów,
Jakiejś młodej damy,
Przy życiu ją trzyma,
Tylko fotografia,
Na której mija ptaki,
Niezważające na,
Dziwnego kompana,
Który niczym liść spadający z góry,
Mijał biurowce,dachy, chmury,
By po paru chwilach,
Niepewnego lotu,
Przywitać matkę Ziemię,
Z siłą armat grzmotu...
A ludzie na dole, stali... i płakali,
I w głębi duszy wciąż nie dowierzali,
Przerażenie na ich twarzach,
Strach w ich sercach,
Nikt z nich nie sądził ,że zjawi się
następny,
Samotny Ptak,
Morderca...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.