Lot
czerń
chłód delikatnych
muśnięć wiatru na twarzy
a nagle pęd
bez czucia
lecz w środku
adrenalina ściska serce
rozpościeram
skrzydła ramion
wyginam
plecy w tył
i patrzę na
burzę włosów
w prawo
w lewo
kręcę się
bez opamiętania
i sensu
bo nic nie nadchodzi
i nic nie mija
tylko czerń
wiatr ulotnił się
a strach kiełkuje
wtem
budzę się
owinięty w pościel nocy
i wiem
że nie dolecę
gdzie chcę
Komentarze (1)
Dla mnie to jak opis niektórych snów i przebudzeń
niemiłych