Lot młodego ptaka
Z dedykacją dla młodych ptaków z mojego gniazda, moich przyjaciół, z którymi spędzam młodość i z którymi ciężko było by mi się rozstać.
Jak młody ptak schwytany w dłonie drżę
I trzepocę skrzydłami
To był wyjątkowy dzień
Opuściłam moje gniazdo, by nauczyć się
latać
Szybki bieg
Skok
I ta chwila niepewności
Gdy po raz pierwszy jest się w powietrzu
To był delikatny lot życia
Pełen obaw, lęku i pytań
Jak rozłożyć skrzydła, jak nimi machać
By unieść się na wietrze
Który nie zawsze sprzyja i wieje
Na cztery strony świata
A ja jak ten niewinny ptak wzbiłam się
w powietrze
Chcąc poczuć smak wolności i
samodzielności
Wielka to była lekcja życia
Gdy lekki podmuch wiatru marzeń
W jednej chwili przemienił się
w potężny żywioł
huraganu myśli
Zostałam rzucona o skałę
Leżałam nieprzytomna i słaba
A cisza opatrywała mi rany
W uszach słyszałam modlitwę Anioła
Stróża
Jego głos zbudził mnie z letargu
Obudziłam się dojrzalsza i pewniejsza
siebie
Nie czułam się już taka zagubiona jak
kiedyś
To obce miejsce, w którym się znalazłam
(pewnie nie przez przypadek)
Okazało się żyzną glebą dla takiego
nasienia jak ja
Wiedziałam, że tu mogę zapuścić korzenie i
zakiełkować
Z dala od rodzinnego gniazda
Daleko od przeszłości
Te skaliste góry stały się na jakiś czas
moją kryjówką i ostoją
Kiedy rany się zagoiły i zostały po nich
tylko blizny
Znowu zapragnęłam latać
Chciałam wzbić się wysoko w powietrze
Szybować wśród innych ptaków
Ale zostałam schwytana w anielskie ręce
I to w ich sidłach znajdowałam się jakiś
czas
Mój Anioł wiedział, że nie byłam jeszcze
gotowa do kolejnego lotu
Oszczędził mi bólu, jaki niesie ze sobą
upadek
Pogodziłam się z czasem
W sercu zagościł lęk, bo nie znałam dnia
W którym miał odbyć się mój pierwszy, długi
lot
Oczekiwałam w niepewności na przyszłość
W tej głuchej samotności wiele myślałam
Rozmawiałam z Aniołem
Dorosłam
Spojrzałam na beztroskie dni inaczej
Z tęsknota i ze łzami w oczach
Wiedziałam, że przeszłość jest już za
mną
A przyszłość na mnie czeka
Gdy zrozumiałam, że życie to wezwanie
do odpowiedzialnego, a nie bezmyślnego
lotu
To Anioł otworzył swe dłonie i pozwolił mi
latać
Wyciągnęłam wnioski z dawnych błędów
I wzbiłam się w powietrze
Nie za wysoko
Ale latam
Patrzę jak robią to inne ptaki
I sama kształtuję w sobie odpowiedni styl,
taki, którym będę pewnie frunęła przez mgły
mego życia, a wiatr nie zdoła zmienić
kierunku mojego lotu
Bo każda podróż ma swój cel
Powróciłam na jakiś czas do rodzinnego
gniazda
By pobyć z młodymi ptakami
Wymienić się z nimi doświadczeniami
Teraz jesteśmy razem, wspólnie trzepotamy
skrzydłami
Ale przyjdzie znowu taki czas, kiedy
wzbijemy się w powietrze
I każdy z nas poszybuje w innym kierunku
Pozwólcie wtedy młodym ptakom latać
Nie podcinajcie im skrzydeł
Przecież każdy sam musi odbyć swój życiowy
lot
Gdy miłość w nim dojrzeje
I stanie się wzniosłym uczuciem
Jednak narazie moje serce rozumowi przeczy
Komentarze (1)
Piękny wiersz o dojrzewaniu i dania możliwości młodym
dla nadania wprawy w lataniu w życiu Mądry wiersz
Bardzo ładna forma