Lot nocą
w górze milion gwiazd
w dole zamki ze złota
z tarasami intensywnie
oświetlonymi(w różnych deseniach)
są tu trójkąty obok dzwony
jakieś czworokąty i koło
wielkie koło z linią wyrzeźbioną
prowadzącą na złote pałace
ja w przestrzeni jak ptak
omijam czworaki
osłonięte pajęczyną
bo to małe sprężynki znikome
w górze milion gwiazd
w dole mrok bez dna
zamykam oczy...zmęczone oczy
długim wyczekiwaniem
tak nagle wszystko przeminęło
świecą lampy zniknęły gwiazdy
pośród wielkich domów
teraz mnie odnajdziesz - kochany
2008-04
Komentarze (7)
w:)dziękuję jak też pozdrawiam i
słoneczny:)przesyłam:)
karmar- też to jest rzeczywisty lot:)
Ładny rozmarzony wiersz.Pozdrawiam:)
Niestety na ziemi czeka nas tylko ciezka
rzeczywistosc...
ładnie z refleksja ...lecimy myślami do gwiazd lecz
tu na ziemi czeka nas rzeczywistość...
pozdrawiam :-))))
pozdrawiam serdecznie:)
u mnie w mieście widać jeszcze gwiazdy tak z 70
Ładny, refleksyjny wiersz.
Pozdrawiam Neo.