Lotofagi - epitafium
wspaniale wszak nic nie boli we śnie
głębokim niczym studnia odbić
nie ma nic i nic nie potrzeba
tak być nie będąc
a przecież jakiś cierń nie to tylko
słowa
sączą się żółcią przemocą rozchylają
oczy
te słowa palą
dokąd zdołasz podźwignąć swoje
wodogłowie
standardowych rozmiarów lepko-płynny
balast
gdy w czaszokształtnym sejfie udręczone
trwaniem
oczy wypłyną w podróż intymnym oceanem?
ile zdoła pomieścić ten rozdęty sagan?
kubeł wtórnych odpadków zwierciadło
wszechświata
kosmos w myśli zamknięty gdy myśli nie
stanie
zgaśnie opuści czaszkę świat trwać będzie
dalej
zbudził się lecz to nie smak przedświtu
późne południe skwarzy w betonowym lesie
głowa jak kamień ciąży ku brukowi
pod powiekami piecze więziona jaskrawość
dość! niech przepadnie światło co ból
niesie
on nic nie pamięta nie chce nic pamiętać
zwinąć się w kłębek głowa między kolanami
jak płód
tak długą drogę jeszcze ma przed sobą
słońce
nim w nieskończoność wydłużą się cienie
powiało nareszcie zelżało pragnienie
lotosu
wiatr zrywa się coś szepce
co ten dureń plecie?
dokąd zdołasz podźwignąć swą zakutą
pałę?
ekstrakt bytu w konserwie puszkowany
banał
choćby zamknięte szczelnie u kresu
zostanie
próchniejące kościane puste opakowanie
jak długo jeszcze będziesz zanim cię sen
zmoże
nieczuły na cierpienia zranionego świata
czy nie odczuwasz bólu czy w wątpiących
flakach
samotnie bez przyjaciół podlewasz
robaka?
powiało nareszcie zelżało pragnienie
lotosu
wiatr mu przynosi wonie poważnych
cyprysów
w kondukcie ustawionych wzdłuż alei
wspomnień
niziutkie słońce płonie krwawą
chryzantemą
tłumnie wyległy cienie zdążają na sabat
niby wciąż jeszcze żywe nie mogą
zapomnieć
jakby tylko ranione cierpieniem którym
hojnie
obdarował je w drogę na tę drugą stronę
ciasno oblekły wokół posłanie z lotosów
cóż że ciało wciąż ciepłe a serce uderza
cóż z tego kiedy w pustkę wypłynęły oczy
w zapadającym mroku w przedwieczornym
chłodzie
chór zjaw powtarza mu epitafium
jak dla umarłego
kto zachowa w pamięci gdy skleroza trafi
najbliższą ci rodzinę bądź serdecznych
wrogów?
twe ślady odciśnięte w umysłach wygasi
w bezczasie zawieszony jednak pędzisz w
czasie
J.E.S.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.