Łowca słów...
Dla wszystkich tych, którzy co rano wiedzą, że muszą...
Stojący sam pośrodku lasu patrzę i myślę, jak moje życie przelatuje mi przez palce niczym suchy, pustynny piach. Słucham, jak las mówi do mnie. Szepcze mi do ucha o tym, że sarny zbiegły się niedawno do wodopoju. Ta cicha, kojąca pieśń jest jak miód dla moich uszu. Wtedy chwytam za muszkiet i ruszam zebrać żniwo śmierci... jedynie po to, by na ścianie mojego salonu nawisnął kolejny sarni łeb, a na stole pojawiła sie znów dziczyzna. Wszystko by zadowolić mą dziką, ludzką rządzę krwi.
"Pamiętaj nigdy nie czytaj bilbi dosłownie." p. Krauze
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.