Łowiąc
wylewam nagrzaną
wodę z łódki
zapach
wędzonej sielawy
i twój
śmiech niosą się
aż na drugi brzeg
gdzie maliny wilgotne
zsuwają się
z szypułek w chłodną trawę
pod stopami raki
i mokre liście
nieruchomieję
nad żółtym piaskiem
jak młody szczupak
bardziej niepoprawnie
inaczej
autor
gabriela
Dodano: 2009-05-20 09:47:58
Ten wiersz przeczytano 529 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Zgadzam się z ebardzo trudny, ale daje możliwość
wielorakich interpretacji. Pozdrawiam
Pomysłowo, ale trudny dla czytelnika.