Łowiąc uczucia
Na ryby się kiedyś wybrałam,
by uczucia jakieś złowić.
Na haczyk swe serce nabiłam,
a potem zaczęłam łowić.
Czekałam tak nocy parę,
pięknych lecz smutnych zarazem.
I nie wiem, czy to za karę,
złowiłam ból i lęk razem.
Mijały kolejne noce,
a we mnie wątpliwość wzbierała.
Czy to przez jakieś moce
tylko żal wędka wyławiała?
Serce w wodzie już marzło,
a ja nadzieję traciłam.
Choć ono jakby bić przestało,
ja jednak nie zwątpiłam.
I pewnej nocy gwieździstej
linka zaczęła się ruszać.
Mimo pory tak mglistej,
by wyszła z wody, zaczęłam ją zmuszać.
Złapałam śliczną rybeńkę,
miłością wnet zapałałam.
Jak kiedyś księżniczka żabkę,
tak rybkę dla siebie mieć chciałam.
Wiedziałam, że ze mną jednak
smutek ją będzie dręczyć.
Wpuściłam więc rybkę do wody,
by nie musiała się męczyć.
Ale serduszko moje
na zawsze już zabrała.
I wzięła także swoje,
a mego mi nie oddała.
Lecz tak już bywa z miłością,
że czasem odejść dać trzeba.
Mimo, iż wiąże się to z przykrością,
taka po prostu potrzeba.
Po raz enty i ostatni.
Komentarze (4)
Piekna bajkowa opowiesc i szlachetne zachowanie ale
mysle,ze rybka juz sie do Ciebie przyzwyczaila i wcale
nie chce odpłynąć:):)Pozdrawiam serdecznie+++
Ładny wiersz z przekazem, brzmi trochę jak bajka.
Podoba mi się- pozdrawiam:)
dobrze się czytało:)
ja bym tylko się zastanowił nad kolejnością w 3 od
końca wersie, w każdym razie coś bym tam zmienił.
fantastyczny wiersz dobry przekaz i świetnie się czyta
pozdrawiam i gratuluję talentu