ŁOWY
Pewien myśliwy
po „białej stopie”
na sarnę się
połakomił…
Nie wiedząc o tym,
że też leśniczy
takąż ustrzelić
postanowił…
Więc idą w las
a każdy z nich
w tropy na śniegu
wpatrzony…
Obaj oddali
do niej strzał
lecz każdy był
chybiony…
Sprawdzają broń
i oko też u okulisty,
chcąc dociec skąd
ten pech…
To święty Hubert
strzały im popsuł
bo dwa do jednej
uznał za grzech.
Komentarze (3)
Na łowiectwie zupełnie sie nie znam
Jak widać patron Myśliwych stoi
na posterunku
Też jestem myśliwym...a i dobrze że chybili bo ja nie
lubię strzelać do saren...pozdrawiam :)
Święty Hubert czuwa, bardzo ładny wesoły wiersz,
pozdrawiam