ŁOZINA
Rozmowa z Panem Krzysztofem Zanussim
–
trzysta trzy słowa to proza
trzy słowa to wiersz
takie spotkanie w świąteczny poranek
ledwo muśnięcie powitaniem
zwykłe trzy słowa...
WYSPY ZIELONE
Okaleczono drzewo
zdjęto mu koronę
zabrano cień - kryształy oczu
kikut ręki tkwi w ziemi
w oczekiwaniu na opłatki bieli
wierzba rosochata -
przyrosła z pokolenia do komina
zza węgła zaglądała do kuchni
sczesywała liście pod nogi
witkami mury smagała
płosząc złe duchy
bajki złe i dobre pisała - antidotum na
smutki
klaśnięciem w dłonie obłaskawiała burzę
wysyłając ją za horyzont
wiatr ukrywała pod baldachimem lipy
utulała deszcz z płaczu
i to wszystkie jej grzechy
teraz stoi jakby ukamienowana
bez przeznaczenia
bezwonna
bezszelestna
bez emocji
skargi wysyła sokiem po korze do więzi
posąg bez palców do samoobrony
chwyta rąbki chmur ostatkiem sił
naciąga na barki granatowy pled
a w górze niebo z pereł
jakby nie dla niej
obce
„ czy i czy” ... nocą a może i
z dniem,
wyspy zielone przypłyną zieloną łoziną
ona zaszumi jeszcze dymem nad domostwem
nie jednego wędrowca powita w progu,
ale musi się zazielenić... MUSI.
„ nie umiem płakać
jak sąsiadka spod dziewiątki
nie zdałam egzaminu” z samotności
pozwoliłam ukraść wszystkiej jej
oddechy.
Z wiersza * * * Beaty Igielskiej
Komentarze (1)
Ciekawe, niełatwe ale i nietuzinkowe...