Lśniące ideały
Ich moc to nie pewnik bardzo stalowy.
Skrzywił lśniące ideały
okrzyk ból niosący
nim każdy może się stać
każdy który musi grać
ta prawda gęsto gryzie
ta prawda pięści liże
chyba jako cień klątwy
jako ten w którym toną skały
Będące ostrym sprzeciwem
od wielu lat
za chwilę zaś niczym będą
razem z rozlanym piwem
z tym które pchało świat
myśląc o tym że jest przynętą
Taką którą śpiewa
jak kropla miodu siłę dająca
jej zdrada wyobraźnie rozbija
skuteczniej niż szarości siła
bo ona może być lekceważona
może zostać bardzo zniszczona
często jako wzmianka kąsająca
ta co soczystego końca się spodziewa
Komentarze (3)
Oj! Widzę, że kenajowi262 rośnie konkurencja.
Pozdrawiam autora i komentatora, a może powinnam
napisać pozdrowienia dla dwóch autorów. :)
Rozogniona szorstkoscia glowa plomiennym ciosem oblewa
slodycz nieuniknionej poezji fantasmagorycznej
lekcewazacej wielosc czytelniczych mglistych doznan.
Prawda gryzie i pięści liże...Dobrze i mocno
powiedziane.
Pozdrawiam.