Lubię kiedy mężczyzna...
Lubię kiedy mężczyzna...
Pod płaszczem księżyca
Nagim torsem ściele mi łoże
Ramionami ze stali mnie opęta
Kroplą tchu gorącą wypełni me usta
Zmyje samotność potu solą
W oczach zaczai się rozpusta...
Lubię kiedy mężczyzna...
Pod spojrzenia mego ostrzem
Spuści wzrok gdy zranię go czule
Gładki oręż w dłoń mi daje
I zapłacze gdy fakt się stanie
Lubię kiedy mężczyzna...
Zlęknioną prośbą rozbija me lody
Prosi o jeszcze odmową zraniony
Gdy w niewoli słodycz pozna
Sokiem miłości piersi me obmyje
Kobietą wszak jestem!
Chcę czuć , że żyje!
I kiedy wreszcie między usta moje
Sekrety swe ochoczo wkłada
Lubię kiedy jego tętno...
Mym językiem włada...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.