lubiłam swoją samotność...
lubiłam swoją samotność
czułam się cudownie wolna
lecz nagle ty
pojawiłeś się w moim tętnie
niebo załamało się podemną
odkryłam raj
poczułam pustkę
trwającą w mym ciele wiele lat
wypełniłeś dni
nie pozwoliłeś utonąć
stałeś się nieskończonością
kochałeś...
i... pojawiła się ona
mur runął
i szeptneliśmy sobie- dobranoc
Na szczęście w moim związku nie ma tej 3 ale żal mi tych, których to spotkało i im to dedykuje.
autor
Bursztynek
Dodano: 2005-09-24 17:52:42
Ten wiersz przeczytano 334 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.