(lubisz naturalną)
lubisz naturalną czerwień moich ust
nie czekasz na trzepot pogrubionych rzęs
jedwabne pończochy chowasz przed nocą
z pierwszym uśmiechem słońca powtarzasz
przygryzając lekko płatek ucha jak mi
pięknie
z zimną bielą na piersiach biodrach i udach
łatwo zadowalam twoje gusta nie musząc
stroić ponętnych min niczym na okładce
Vogue
bo i tak nie rozumiesz kobiecych
czasopism
tak było jeszcze wczoraj
dzisiaj zdeterminowane z przyjaciółką
tęsknotą
rozprowadzamy cień na samotnych
powiekach
podkreślamy kredką suchość linii drobnych
warg
zakładamy małą czarną kupujemy Chanel No.
5.
na obcasach przemierzamy gwar
Montparnasse
w poszukiwaniu dni o kształcie twoich dłoni
Komentarze (6)
Interesujący, wyszukane metafory, pięknie.
podoba się. fajny klimacik. pozdrawiam ciepło :)
Dni w ksztalcie Jego dloni :) pięknie - pozdrawiam
cieplutko
Myślę, że ta zimna biel potrafi nieźle rozgrzać, a
wiersz to połączenie nostalgicznej retrospekcji i
podświadomej kreatywności serca, przedstawionych za
pomocą świeżych skojarzeń i jasnych wymownych metafor.
Twórczość warta uznania, pozdrawiam :)
Piękny, ujmujący wiersz. Dziwię się tak małym
zainteresowaniem.. Pozdrawiam cieplutko, +
najlepszy wiersz jaki dzisiaj przeczytałam, super, to
tak jakby był mój, pozdrawiam serdecznie :)