LUDZKA ŚLEPOTA
Gdzieś z oddali nas dochodzi
Gorzki płacz smutnego serca
Gdzieś z drugiego końca tęczy
Przez mgłę zwątpień - żal doręcza
Dzięki niemu metr po metrze
Odnajduje życia różne strony
Widzę dobrze, świat co krzyczy
Ranny krwią zalewa dawne groby
Głos mi opowiada legendę za legendą
Pokazując czystą fikcję: dobro, honor,
piękno
Zobaczyłem świat zielony
Śpiewem dzieci wolnych żywy
Żeby potem znowu ujrzeć
Teraźniejszy obraz krzywy
Żeby widzieć ból, cierpienie
Dzieci deszczem łez zraszają ziemie
Ojciec - wojna, matka - zamach
Niczym zdjęcie zabrały płomienie
Drugi obraz kręgu świata
Szanujący innych, bliźnich
Bóg, honor, ojczyzna kochana
Tak w hierarchii rządek czyni
Dla kontrastu obraz smutny
Z pytaniem innym - dla odmiany
Gdzie Bóg?? Nie - gdzie jest kasa
Świat na przekór nią mamiony
Teraz pytam - a łzy w oczach
Czemu sam nie widzę tego?
Czemu anioł musi uczyć
Człowiek - ślepy, nie widzi niczego
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.