Ludzkie problemy
Budzik zadzwonił o stałej porze
Znów dzień zaczyna od kawy
Na ten ból głowy nic nie pomoże
Od rana ma te objawy
Lał w siebie trunki mocno zmieszane
Z dawna owiane złą sławą
Oczy przepite jeszcze zaspane
Nie patrzą dziś z taką swadą
Powieki schładza kostkami lodu
Jakby to miało coś pomóc
Korzyść jest taka z użyciem chłodu
W oczy nie spojrzy nikomu
Miecz Damoklesa wciąż wisi nad nim
Przez hałas więdną mu uszy
Wytłumaczeniem to nie jest żadnym
Więc kłamstwo nas nie poruszy
Z tego pragnienia już ledwo żyje
Majątek by dał za łyk piwa
Zimne z lodówki w końcu wypije
Ostatnio zbyt często tak bywa
Ile już razy to zapowiadał
Że skończy z nałogiem picia
Był jakiś powód że znowu przegrał
Chyba ma coś do ukrycia
Choroba ciało tak zniewoliła
I uciec od niej nie może
Kochana żona go opuściła
Bez niej mu nikt nie pomoże
Nie chcąc ciężarem być dla rodziny
Na most stalowy się wdrapał
Do rzeki rzucił czując się winnym
I ostygł do życia zapał
Stojąc przed Stwórcą niebiańskie bramy
Nawet się nie uchyliły
Powagi grzechów nieprzejednanych
Uczynki cne nie przebiły
Gdy zimny pot mu spływał po plecach
Piekielnym podszyty strachem
Pan drugą szansę duszy zaleca
Pod ziemskim znowu jest dachem
Czy przez sen tylko czy na jawie
Poznawał swe przeznaczenie
To nie jest ważne że w tej wyprawie
Życie swe poddał ocenie
Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe
Przecież to żaden nie jest grzech
A ty się nawet nie wysiliłeś
Słysząc szyderczy ludzki śmiech
Czy to tak trudno dobrem nagradzać
W niełatwym czasie pandemii
Gdy wirus każe nam się odgradzać
Od wszystkich ludzi na ziemi
Sumienie winno wspierać bliźniego
Jutro ty będziesz w potrzebie
Serce na innych otwórz kolego
Braterstwa nie ma bez ciebie
Komentarze (1)
Sensowne i dobrze napisane. Czy dobry warsztat nie
jest już w cenie?