Ludzkie słabości
Już pół godziny stoi pod domem
Chce ciemnych okien przeniknąć mroki
Co chwilę traci kontakt z pionem
Tak mocno buja go na boki
I te problemy z otwarciem drzwi
Kiedy klucz pewnie trzyma w dłoni
Lecz zamek z niego po prostu drwi
I wejścia na posesję broni
Gdy się wystraszył że kolejną noc
Przyjdzie mu przeżyć cierpiąc z zimna
Ona przez okno rzuciła mu koc
Tak każda żona zrobić powinna
Tłumaczeń żadnych słuchać nie chciała
Zresztą bełkotu nikt nie zrozumie
Coś o miłości że jest jak skała
I której inna skruszyć nie umie
Choroby nikt z nas nie wybiera
Czasem pustoszy tylko ciało
Ale najgorsze są te chwile
Gdy ma świadomość co się stało
I gdy już zwątpił w jej miękkie serce
Za drzwiami słychać cichutkie kroki
Bo Ona wie że w tej butelce
On troski wszystkie chce utopić
Na nic pokazy będą złości
Problemem jest przypadłość stała
Jedyna szansa jest w miłości
Którą on jeszcze do dzieci pała
Komentarze (7)
Bardzo mądrze poprowadzona treść.I świetnie
ułożona.Jestem za.I na plus.
Smutna życiowa rzeczywistość,która z pewnością dotyczy
wielu osób.
Pozdrawiam.
Marek
Alkohol to podstępna trucizna, niszczy każdego dnie
więcej x razy niż wszystkie Covidy razem wzięte.
ciężko żyć z takim człowiekiem (ale jeśli nawet
wyleczy sie z alkoholizmu- znajdzie sobie inny
"holizm". Znam to z życia))
Wiersz poruszający trudny problem choroby alkoholowej.
Msz gdyby peel pałał szczerą miłością do dzieci, to
zdecydowałby się na podjęcie leczenia.
Czy zamiast "wyrzucił koc" nie miało być "rzuciła
koc"? Miłego dnia:)
I dla dobra dzieci nie powinno się pomagać w
kontynuacji nałogu mz
Ale to wyzwanie dla współuzal3żnionych kobiet...
Pozdrawiam
Wyrzuciła koc. Alkoholicy są tak uciążliwi, że nie
zdziwiłbym się, gdyby w ten koc owinęła żelazko...