Łukasz...
Mojemu kochanemu synowi Łukaszowi...
Rannym ptaszkiem zawsze byłeś,
autkiem, piłką się bawiłeś...
Trawki i pianki się bałeś...
Klockiem programy zmieniałeś...
Siuśków skosztowałeś z nocniczka...
Pyzate miałeś policzka...
Ugryzła cię "niedobla mufa"...
Do babci woziła cię ciufa...
Cały Clemastin wypiłeś...
W supersamie się zgubiłeś...
Szwy z buźki ci ściągałam,
opatrunki po oparzeniu zmieniałam...
Byli piłkarze na sprężynkach,
potem boisko, potem M.K.
Byłeś cichy i strachliwy,
zawsze ambitny i sprawiedliwy...
Wie czego chce, czego szuka...
Ma swoje zdanie...To ŁUKASZ.
To są wspomnienia najmłodszego dzieciństwa...Łukasz ma teraz 18 lat.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.